Zima. Dzień trwający niespełna 8 godzin. Zachmurzenie duże lub umiarkowane. Ten wyjątkowy czas, mieniący się wszystkimi odcieniami szarości, pozwala bardzo dobitnie przekonać się, jak ważne dla budowania codziennej radości są kolory. Nie ma co liczyć na to, że przez 365 dni w roku, otaczać nas będą rajskie ogrody kipiące obfitością wielobarwnych kwiatów. Super by było, bo akurat w 2024 roku można by się nimi cieszyć wręcz 365 dni i o jeden dzień dłużej! No ale nie, tak się nie da. Jak to zwykle w podobnych sytuacjach, należy wziąć sprawy w swoje ręce! Owszem, w ręce - wszak jest to portal, między innymi, o rękodziele! Trzeba ten świat pokolorować!
Ale! żeby nie popaść ze skrajności w skrajność, nie trzeba od razu biec do biura konserwatora zabytków z postulatem przemalowania Wawelu na kolor wyrazistej fuksji. Na dobry początek wystarczą kolorowe akcenty pojawiające się to tu, to tam. A na poprawę nastroju najlepiej działa wrzucenie kamyczka do czyjegoś ogródka! I to bez cienia złośliwości!*
Kamień milowy w drodze ku codziennym radościom
Kto już wie o akcji pozostawiania w różnych miejscach ręcznie malowanych kamieni, na pewno przyzna, że znalezienie ozdobionego wizerunkiem bajkowej postaci, kwiatkiem lub nawet abstrakcyjnym kolorowym mazem kamyka na swojej drodze można rozpatrywać wyłącznie w kategoriach radosnego akcentu umilającego dzień. A kto o niej nie słyszał - czas najwyższy, żeby usłyszał!
Jak to działa?
Ujmując rzecz najkrócej: grupa ludzi ozdabia rysunkami kamienie, zostawia je w różnych miejscach w przestrzeni publicznej tak, by inne osoby mogły je znaleźć, mniej lub bardziej wytężając wzrok. Wszystko jest o tyle ekscytujące, że znalazca może być jednocześnie członkiem grupy twórców (jest to wręcz częste zjawisko, gdyż zwiększona czujność oraz znajomość miejsc, gdzie najczęściej kamyki są zostawiane, bardzo pomaga w ich odnajdywaniu), ale mogą to być też całkowicie przypadkowi przechodnie wracający do domu po ciężkim dniu w pracy lub z zebrania szkolnego swoich krnąbrnych pociech. I oto w magiczny sposób kolorowy kamyk odczarowuje kamienne oblicze, a usta mogą z pełną swobodą uformować radosny uśmiech. Co się dzieje, gdy uda nam się wypatrzyć kolorowy kamyczek? Zwykle sugerowana reakcja opisana jest z tyłu, na każdym kamyczku i zwykle łączy się ze zrobieniem kamykowi zdjęcia i wrzuceniem go na wskazaną grupę facebookową. W ten sposób twórca ma szansę się ucieszyć z Waszego szczęścia - klasyczna sytuacja win-win! Można potem taki kamyk zabrać ze sobą i położyć w całkiem nowym miejscu, by ucieszył oko kogoś innego - czasami kamyki potrafią w ten sposób zawędrować na koniec świata! Można dołączyć do akcji i mieć zawsze w kieszeni płaszcza jakiś dyżurny kamyczek, by w miejscu znalezionego położyć inny, własny. Można też po prostu zabrać kamyk do domu i ustawić na komodzie, by każdego dnia móc na niego spoglądać i pobierać z jego zasobów nowy uśmiech. Co prawda ta ostatnia wersja jest w niektórych grupach przyjmowana z niechęcią, bo takie kamyki “giną z radarów”, ale taki już ich los, czasem przepadają - jak kamień w wodę! Nie ma sensu się obrażać, bo złe emocje powodują tylko bóle żołądka.
Po co to wszystko?
Czy wystarczy błysk zaciekawienia i radości w oku znalazcy? Nie inaczej! Sprawianie radości innym przy pomocy sztuki małej czy wielkiej to wartość nie do przecenienia. Ale malowanie kamyków to również świetna zabawa, i to dostępna dla każdego! Zaczynając od radości z wyzwania jakim jest zmieszczenie wymyślonej kompozycji na małej, chropowatej powierzchni kamienia (a uwierzcie mi, że czasami powstają na nich prawdziwe dzieła!), a kończąc na dołączeniu do zabawy i śledzeniu dokąd te małe cuda potrafią zawędrować. Zresztą zajrzyjcie sami! Grup promujących akcję jest bardzo wiele, to tylko pierwszych kilka przykładów: # Kamienie; kamienie Warszawa; Słupskie kamyki. Podobne zresztą działają na całym świecie. Ot, na przykład we Włoszech: Un sasso per un sorriso (Originale) ®, czy Un sasso colorato per dare allegria in Sardegna. A jeśli nie lubicie robić nic tylko po to, żeby zająć czymś ręce, to mam dla Was kolejną świetną wiadomość! Możecie malować kamyczki a jednocześnie pomagać zbierać fundusze na szczytne cele, na przykład za pośrednictwem grupy Pebble dream, która pomaga gromadzić środki na leczenie dzieciaków. Tam znajdują się licytacje pomalowanych kamyczków, a zgromadzone pieniądze przekazywane są na wskazany w danym terminie cel.
Zatem, do dzieła!
Jak to się robi? Oczywiście najlepiej mieć odpowiedni sprzęt - dobrej jakości narzędzia zawsze ułatwiają pracę rękodzielnika. Najlepsze do tego typu wesołej twórczości będą flamastry akrylowe o grubszych lub cieńszych końcówkach - w zależności od tego, jak bardzo wprawne macie dłonie, jak bardzo szczegółowe rysunki chcecie tworzyć, oraz ile macie cierpliwości. Na pewno przyda się też czarny cienki pisak do obrysowania konturów, żeby obrazek był bardziej czytelny. Na koniec koniecznie i bezwarunkowo należy zabezpieczyć kamyk lakierem, żeby obrazek utrwalić i żeby mógł jak najdłużej cieszyć oczy znalazców. Ważne jest, żeby unikać mazaków na bazie alkoholu, ponieważ pokrycie ich lakierem w dziwny sposób uwłacza ich godności i lubią się wtedy rozmazywać. Niektórzy potrafią też malować cuda zwykłymi kredkami (tak!) albo lakierami do paznokci, lub markerami. Niestety wtedy trwałość obrazka i wyrazistość kolorów jest zdecydowanie mniejsza, więc docelowo chyba każdy sięga po flamastry akrylowe, które dzięki zwiększającej się popularności, można znaleźć w coraz bardziej atrakcyjnych cenach. Jeśli zapytacie, co można namalować na kamyku, to odpowiedź jest bardzo prosta: można namalować dosłownie wszystko! Na tych niewdzięcznych, porowatych powierzchniach powstają nieraz reprodukcje dzieł sztuki, piękne krajobrazy, podobizny znanych postaci, kolorowe plamy lub wzory graficzne. Tworzyć można pojedyncze egzemplarze a także całe serie tematyczne. W nawiązaniu do aktualnych wydarzeń lub zupełnie w oderwaniu od codzienności. Nie ma tu żadnych ograniczeń, a najwspanialsze jest to, że każdy kamyk w obskurnym ulicznym zakamarku jest lepszy niż brak kamyka! Zatem niech nie powstrzymują Was wątpliwości co do własnych umiejętności!
Mili Państwo, kalendarzowa zima odeszła kilka dni temu w zapomnienie, miejmy nadzieję, że wiosna rozgościła się na dobre! Wieczory może są krótsze, ale na pewno wciąż wystarczająco długie, by przysiąść pod ciepłym kocem i oddać się działaniom twórczym. Dnia natomiast z każdą chwilą przybywa, dzięki czemu przybywa możliwości, by rozkoszując się zapachem wiosny, wybrać się na spacer w poszukiwaniu kolorów. Do dzieła!
PS. Snując opowieść o kamykach, trafiłam na akcję, którą uważam za genialną wariację na ten sam temat: szczegóły znajdziecie w grupie facebookowej Random Acts of Crochet Kindness PL. Tu zamiast kamyczków pozostawiane są to tu to tam małe cudeńka wydziergane na szydełku. Więcej, więcej takich akcji! No i jeszcze jedno! Słyszeliście o robieniu na drutach/szydełku ciepłych czapek i zostawianiu ich w różnych miejscach? To akcja pomocowa, wspaniała, realnie wpływająca na życie przemarzniętej osoby, często w kryzysie bezdomności. Ale to już temat na całkiem nową opowieść! Wczesną jesienią na pewno do niej wrócimy - warto, naprawdę warto promować takie akcje!
- wrzucać kamyk do czyjegoś ogródka - być wobec kogoś złośliwym, ale nie atakować go wprost; zarzucać coś komuś za pomocą aluzji; uczynić przykrą uwagę pod czyimś adresem