Czy znacie fajne słowo, którym można określić to, co kryje się za hasłem “upcycling”? Definicja “ponowne wykorzystanie odpadów do zrobienia czegoś użytecznego i bardziej wartościowego od samego surowca” wyczerpuje temat oraz każdego, kto tę definicję czyta. Może właśnie w tym słowie - brzmiącym obco i kojarzącym się ze głównie ze szperaniem w śmietniku - tkwi problem, który sprawia, że moda na upcycling jeszcze nie zawładnęła światem. Chociaż powinna!
Słowa, słowa, słowa…
Może czas znaleźć lub stworzyć nowe określenie, które zawrze w sobie ideę podnoszenia wartości bezużytecznych przedmiotów poprzez ich przerabianie, ale nie będzie sprawiało, że od razu zobaczymy przed oczami górę śmieci, najpewniej w jakimś egzotycznym kraju, gdzie wcześniej stada mustangów wesoło pląsały w rytm treli pięknych kolorowych papug, a teraz mustangi wyginęły, a ptaki nurzają się w ropie z przyklejonymi resztkami torebek foliowych zamiast piór. Taki obraz uruchamia co najwyżej gruczoły łzowe, ale na pewno nie chęć działania.
Przerabiać, ozdabiać, udoskonalać
Żeby zachęcić wszystkich, ale naprawdę WSZYSTKICH, do zwracania uwagi na problem śmieci zalewających świat, konsumpcjonizmu sprawiającego, że chcemy, jako ludzkość, jeszcze więcej i jeszcze łatwiej, a przy tym na krócej, żeby cykl kupowania rychło zacząć od początku, potrzebne jest zbudowanie wokół idei upcyclingu otoczki radości a nie rozpaczy, przyjemnej potrzeby a nie bolesnego obowiązku.
Na początek samo słowo “upcycling” należy zastąpić czymś brzmiącym swojsko, wesoło i zachęcająco. Nie dlatego że ludzie potrzebują marchewki, żeby podążyć za jakimś pomysłem. Naprawdę, nie. Albo przynajmniej nie tylko dlatego. Potrzebne jest radosne słowo, bo upcycling to po prostu świetny pomysł. Otwiera przed każdym mnóstwo możliwości zrealizowania swoich autorskich, twórczych pomysłów na bazie tego, co już ma wokół siebie albo może łatwo zdobyć. Właśnie! Rzeczy zbędnych jest w naszym otoczeniu coraz więcej i więcej, więc zdobywanie przedmiotów nadających się do upcyclingu staje się równie proste, co sobotnia wyprawa do galerii handlowej, a przy tym zaspokaja jeszcze jeden naturalny ludzki instynkt - instynkt łowcy!
Wyjątkowe, niepowtarzalne, dostępne
Upcycling daje szansę na otaczanie się przedmiotami wyjątkowymi i niepowtarzalnymi, mającymi już swoją historię, ale będącymi wciąż plastycznym materiałem do budowania jej dalszego ciągu. Wedle własnych potrzeb można wybrać doskonałej jakości, sprawdzone produkty znanych światowych marek, które zgromadzone w butikach vintage (to słowo jest następne w kolejce do upcyclingu) są wręcz dobrem luksusowym. Można odwiedzać pchle targi, sklepy z przedmiotami z drugiej ręki, wyprzedaże garażowe i zdobyć cudeńka - gotowe lub do przeróbki - za grosze. Wreszcie można skoncentrować się na własnej szafie i po wiosennym przeglądzie wytypować te rzeczy, które już Wam się znudziły, by je przerobić, spersonalizować, udoskonalić, odświeżyć, ozdobić, naprawić lub, uwaga, sprzedać komuś innemu w ramach garażówki ($$$) lub wymienić podczas jednej z sąsiedzkich wymian. A z nowopoznaną sąsiadką pójść na kawę!
O, niebiosa, jakież to by mogło być słowo?
Niebiosa milczą, a czat GPT lepiej żeby zamilkł, bo generuje językowe połamańce w rodzaju “uniwartorzenie” jako połączenie wyjątkowości, wartości i tworzenia, albo zapycha się słowem reinkarnacja. Niechaj ta kwestia pozostanie otwarta. Jeśli macie pomysły na nowe słowa, bez wahania piszcie! A może w miarę upływu czasu, postępów w budowaniu tej strony i gromadzeniu tematów oraz ludzi, samoczynnie ukute zostanie nowiutkie, świeżutkie określenie. Tymczasem pozostańmy z hasłem, że upcycling jest fajny, ot co!